Hej! Dziś chciałabym Wam pokazać makijaż który zrobiłam sobie wczoraj na imprezę osiemnastkową. Jestem z niego zadowolona, użyłam w miarę 'bezpiecznych' kolorów, ciągle się uczę i mam nadzieję że robię postępy. Do jego wykonania użyłam moich ulubionych kosmetyków, na szczególne okazje nie eksperymentuję i wolę sprawdzone kosmetyki i kombinacje kolorów. Każda z nas chce zawsze wyglądać jak najlepiej, zwłaszcza przy większych wydarzeniach ;) Muszę jeszcze popracować nad brwiami, szukam dobrego skośnego pędzelka do malowania ich. Nie przedłużając, zapraszam do komentowania, wszelkie rady dot. makijażu są dla mnie bardzo ważne i wszystkie doceniam :)
PS. zdaję sobie sprawę z tego że kreski trochę się różnią, zauważyłam to dopiero po zrobieniu zdjęć i poprawiłam, później nie miałam już czasu na nowe zdjęcia. 

Do wykonania makijażu użyłam; 

Oczy; 

- Baza pod cienie Rimmel

- eyeliner Wibo

- paleta cieni Wibo 

- paletka poczwórnych cieni Avon

- tusz do rzęs L'oreal volume milion lashes(to żadna antyreklama, moje rzęsy niestety z natury są rzadkie i krótkie;) )

- czarny cień w zewnętrznym kąciku Sleek acid

Twarz;

- podkład L'oreal Infallible

- kamuflaż Catrice

- bronzer w7 honolulu

- rozświetlacz Lovely
- baza Rimmel

Hej! W dzisiejszej Niedzieli dla Włosów (która w sumie odbyła się dziś przez moje wczorajsze lenistwo :P) po raz pierwszy użyłam zachwalanych przez większość blogerek drożdży, a konkretniej jako maska. Przekopywałam dziś internet w poszukiwaniu dobrych sposobów na szybszy wzrost włosów no i trafiłam właśnie na ten, regularnie stosowana maska na skalp przyczynia się do wzmocnienia włosów i przyspieszenia ich porostu. Najpierw położyłam na włosy olej rzepakowy, Makadamia już mi się skończył niestety, muszę się w najbliższym czasie zaopatrzyć w nową buteleczkę. Olej trzymałam na włosach ok. 4godziny, po czym rozdrobniłam w miseczce pół kostki drożdży i zmieszałam z dwiema łyżkami odżywki Balea mango i aloes. Zmoczyłam włosy i nałożyłam mieszankę na skalp i włosy od połowy ucha. Po upływie pół godziny umyłam włosy i jeszcze na chwilkę na końce nałożyłam odżywkę Nivea long repair która ostatnio sprawdza się u mnie świetnie ;) Włosy sobie powoli schły naturalnie, tylko już pod koniec podsuszyłam je nieco suszarką żeby końce nie były 'we wszystkie strony świata' ;) No i oto jaki efekt udało mi się uzyskać;

 Na drugim zdjęciu najlepiej widać ich rzeczywisty kolor, niestety zdjęcie robiłam jak było już dość ciemno na dworze i kolory są bardzo przekłamane :/

Włosy są w dotyku bardzo mięciutkie, strasznie śliskie - ledwo udaje mi się je utrzymać w kucyku! Do tego ładnie się błyszczą i są gładziutkie. To był zdecydowanie udany eksperyment, mam zamiar raz na tydzień używać tej maski z drożdży.

*edit* dodaje zdjęcia zrobione następnego dnia w lepszym świetle

Olej rycynowy

Ma właściwości wpływające na delikatne przyciemnienie koloru, najlepiej nałożyć go na włosy na noc i rano zmyć.

Pokrzywa

Dobrze działa również płukanka z liści suszonej pokrzywy - 3łyżki suszonych liści zalewamy 0,5l gorącej wody i przykrywamy do wystudzenia. Później wystarczy mieszankę odcedzić i polewać włosy otrzymaną płukanką. Nie myjemy później włosów. Delikatny efekt można zauważyć już po dwóch - trzech użyciach. 

Sok z czarnej rzepy

W sklepach możemy znaleźć też sok z czarnej rzepy, z którego regularnie robione płukanki też lekko zmienią kolor naszych włosów.

Płukanka z kory dębu

3 czubate łyżki kory zalewamy trzema szklankami wody i gotujemy do wrzenia. Gotujemy pod przykryciem od pięciu do dziesięciu minut, następnie studzimy. Płukankę wlewamy do miski i moczymy w niej włosy kilka minut, nie spłukujemy. 

Mam nadzieję że wielu z Was przydadzą się te informacje, ja sama mam zamiar wypróbować płukankę pokrzywą oraz kawą, zawsze lepsze to niż katowanie włosów chemiczną farbą ;) Próbowałyście któregoś z tych sposobów?